Selfie szturmem wdarły się do naszego życia, a kultura zdjęć z ręki stała się znakiem naszych czasów. Każdego dnia do mediów społecznościowych trafia ponad milion autoportretów wykonywanych przy użyciu telefonu. Selfie zajmują zatem ważną pozycję w dzisiejszym społeczeństwie informacyjnym.
Testy przeprowadzone przez badaczy z Uniwersytetu Gdańskiego (badaniom poddano 22 tysiące małoletnich w wieku od 12 do 18 lat) wykazały, że obniża się wiek rozpoczęcia regularnego korzystania z telefonów – w tej chwili coraz młodsze dzieci -bo już 8-9 letnie zaczynają używać telefonów i smartfonów. Do tego co czwarty uczeń przynajmniej raz dziennie robi sobie selfie, zaś 10 % z badanych przyznało się do robienia kilkunastu, a nawet kilkudziesięciu zdjęć dziennie.
Robienie zdjęć z ręki i natychmiastowe ich udostępnianie w sieci zaspokaja ich potrzebę bycia w centrum zainteresowania, stanowienia części jakiejś społeczności, czy akceptacji przez grono rówieśników. Biorąc pod uwagę, że media społecznościowe to teraz najpopularniejsza forma utrzymywania kontaktów ze znajomymi, wyrazem popularności w grupie jest teraz ilość lajków i serduszek pod opublikowanymi fotkami. Jak wykazało badanie, blisko 90 % badanej młodzieży posiada konto na przynajmniej jednym portalu społecznościowym, połowa z nich jest zarejestrowana na minimum dwóch, zaś około 20% badanych sprawdza Facebooka kilkadziesiąt razy dziennie!!!
Tyle że selfie fascynuje nie tylko nastolatków – im nie ma się co nawet dziwić, bo taka jest teraz moda. Tak jak trendy jest bycie przez cały czas online. Pokolenie milleniasów w takiej rzeczywistości się urodziło – niemalże ze smartfonem w ręku, oczywiście wyposażonym w internet.
Przerażenie bierze dopiero na widok wydawałoby się dojrzałej, bo na oko trzydziestokilkuletniej kobiety, która wygina się w nienaturalnej pozie z grymasem a’la dziubek na napuchniętych ustach, a to wszystko w wagonie pełnym obcych ludzi i przy pomocy apek dorabia do świeżutkiego selfie nos i uszy niczym u postaci z kreskówki i natychmiast posyła foto w świat. Albo dziewczyny prężącej się z telefonem w dłoni przed lustrem w fitness klubie. To samo dotyczy zresztą panów, chociaż mam wrażenie, że w nieco mniejszym wymiarze. A może mam po prostu uczulenie na otaczające mnie bezmyślne dziubkowe selfie.
Selfie jako zjawisko kulturowe stało się również obiektem badań – z początkiem kwietnia Tommy Honton i Tair Mamedov uruchomili interaktywne Muzeum Selfie w miasteczku Glenade w Kalifornii na przedmieściach Los Angeles.
Z drugiej strony muzeum jest odpowiedzią na zachowania ludzi, które obserwujemy w tradycyjnych muzeach. Odwiedzając chociażby paryski Luwr ciężko przebrnąć przed oblicze Mona Lisy przez las rąk trzymających w górze telefony.
Selfie – można je kochać albo nienawidzić, nie ma co jednak udawać, że świat nie zwariował na ich punkcie.