Rynek usług chmurowych rośnie z roku na rok – już ponad 2/3 małych i średnich przedsiębiorstw korzysta z takiego rozwiązania. Jednak czy słusznie?
Szybkie tempo rozwoju nowych technologii sprawia, że rynek dostarcza nam kolejne, nieznane jeszcze kilka lat temu usługi, jak np. przechowywanie cyfrowych danych na serwerach firm zewnętrznych, czyli w tzw. chmurze.
W ostatnich latach świat wytwarza coraz większe ilości danych elektronicznych, pojawiły się zatem podmioty oferujące usługi odpłatnej archiwizacji informacji w zbudowanych w tym celu serwerowniach. Pomysł się przyjął, dziś już cały świat operuje w chmurze. A ponieważ wiele innych procesów biznesowych realizowanych przez przedsiębiorstwa działa na zasadzie ousourcingu, to również i przeniesienie odpowiedzialności za firmowe dane na podmiot zewnętrzny nastąpiło całkiem płynnie.
Jak wynika z raportu Onex Group – „Chmura w MŚP. Zaufanie czy ostrożność przedsiębiorców?” w 2017r. co najmniej 67% firm korzystało z rozwiązań chmurowych, z czego 26% badanych uznało rozwiązanie za niezbędne w funkcjonowaniu przedsiębiorstwa. Dostawcy usług zachwalają rozwiązanie jako niezwykle wygodne i bezpieczne, eliminujące po stronie klientów nakłady finansowe na własne zaplecze technologiczne.
Na ile ufamy chmurze?
Przechowywanie danych przy wykorzystaniu infrastruktury zewnętrznej ma niewątpliwie wiele zalet, czy jest jednak bezpieczne? I do kogo mieć pretensje w przypadku upublicznienia naszych danych?
By sprawdzić na ile ufamy chmurze wystarczy odpowiedzieć sobie na pytanie czy zdecydowalibyśmy się zamieścić w niej nagie zdjęcia bądź kompromitujące materiały. Jeśli nie zdecydowalibyśmy się na taki krok, z obawy przed ich ujawnieniem osobom trzecim, oznacza że nasz poziom zaufania do chmury jest bardzo niski. Dlaczego zatem decydujemy się na powierzenie przechowywania cennych, a czasami wręcz bezcennych danych firmowych obcej firmie zewnętrznej? Niejednokrotnie korzystając z usług podmiotów zagranicznych nie wiemy nawet gdzie przechowywane są nasze dane oraz kto i w jakim zakresie ma do nich dostęp i jaki robi z nich użytek.
Zaledwie kilka miesięcy temu świat obiegła informacja o tym, że dane użytkowników facebooka zostały wykorzystane przez firmę Cambridge Analytica m.in. na potrzeby kampanii wyborczej Donalda Trumpa. Oburzenie było wielkie, a przecież sprawa dotyczy „tylko” z pozoru nieistotnych informacji obejmujących preferencje polityczne oraz upodobania użytkowników fejsa. Tyle, że skala była ogromna, ponieważ dotyczyła ponad 87 milionów ludzi posiadających konta na portalu, w tym 57 tysięcy osób w Polsce.
Konsekwencje wycieku danych z chmury
A przecież wyciek danych firmowych może przysporzyć dużo większych problemów i strat niż publiczne ujawnienie, czy wykorzystanie przez osoby nieuprawnione informacji o codziennych nawykach, sympatiach politycznych, czy nawet prywatnych fotografii (tych ostatnich internet jest już pełen i nie robią już na nikim specjalnego wrażenia).
Wyciek danych firmowych to po pierwsze kłopoty – z UODO i innymi instytucjami stojącymi na straży bezpieczeństwa danych osobowych oraz tajemnic powiązanych z naszą firmą przedsiębiorstw. Chociaż może się okazać, że odpowiedzialność administracyjna, czy karna to i tak najmniej dotkliwe konsekwencje, jakie firma poniesie w związku z wyciekiem danych z chmury. Informacje ujawnione do publicznej wiadomości mogą trafić bowiem w niepowołane ręce – w tym w ręce konkurencji. Skoro z roku na rok odnotowuje się coraz więcej przypadków kradzieży danych firmowych oraz aktów szpiegostwa przemysłowego, to udostępnienie tajemnic przedsiębiorstwa w sieci będzie gotowym prezentem dla naszych przeciwników biznesowych. Poza tym, wyciek może wiązać się z surowymi sankcjami administracyjnymi oraz karami umownymi na rzecz kontrahentów, których dane mogą ujrzeć przy okazji światło dzienne. Ujawnienie firmowych tajemnic wiązać się może także z dotkliwymi stratami finansowymi, znacznie wyższymi niż oszczędności, które organizacja poczyniła w związku z brakiem własnej infrastruktury i utrzymywaniem stacjonarnej serwerowni.
Świat narzuca nam pewne rozwiązania, wmawiając że są słuszne i właściwe. Jednak dla własnego bezpieczeństwa i komfortu warto może czasami pójść pod prąd, przeciw aktualnie panującym trendom. Przecież właściciele wielkich serwerowni, którzy zarabiają krocie na sprzedaży powierzchni do przechowywania terabajtów cyfrowych danych, nie powiedzą nagle, że ich usługi nie są bezpieczne. Dlatego to sami użytkownicy i właściciele danych powinni zdecydować co jest dla nich lepsze.