Mamy za sobą emisję pierwszego odcinka formatu znanego dobrze pokoleniu czterdziestolatków – Big Brother. Dlaczego telewizje reaktywują po latach tego typu programy i po co w ogóle wchodzić do domu Wielkiego Brata jako uczestnik show?
Reality show – nowy format ery milenium
Pierwszą edycję show w 2001 roku, z wypiekami na policzkach, każdego wieczoru oglądały tysiące widzów przed telewizorami, ciekawych co nowego wydarzyło się w domu od poprzedniego odcinka. O ile dwadzieścia lat temu program miał rację bytu, ponieważ stanowił pierwszy tego typu format, telewizje komercyjne dopiero raczkowały, internet wyglądał zupełnie inaczej niż ten dzisiejszy, a przeciętni ludzie niezwiązani z show biznesem zaczęli uświadamiać sobie, że całkiem łatwo jest zaistnieć dzięki wygłupianiu się na forum publicznym, to dzisiejsze społeczeństwo ery cyfrowej coraz trudniej jest czymś zszokować, ponieważ przez te kilkanaście lat widzieliśmy w mediach już chyba wszystko.
Uczestnicy programów tego formatu zaczęli postrzegać udział w reality show jako szansę na prostą drogę do popularności i sławy oraz rozwój kariery medialnej, zaś wielu z nich stało się symbolem skandalu na kolejne lata (choć dziś z pewnością szokuje nas o wiele mniej niż niemal 20 lat temu). Chyba każdy ze śledzących życie mieszkańców domu Wielkiego Brata pamięta miłosne uniesienie w jaccuzi z udziałem Agnieszki „Frytki” Frykowskiej, dziś zwanej Mają oraz Łukasza „Kena” Wiewiórskiego. I mimo, że od pamiętnej sceny Maja przeszła nawrócenie i przemianę duchową, to w tamtym czasie wylało się na nią całe wiadro pomyj, za to, że na oczach całej Polski pokazała się jako kobieta bez żadnych hamulców i zasad moralnych, mimo, że tak naprawdę do końca nie wiadomo co zaszło w jaccuzi. Frykowska przez wiele lat musiała tłumaczyć się ze swojego zachowania, a Wojciech Cejrowski zmiażdżył ją w swoim talk show Z kamerą wśród ludzi, w którym między słowami porównał ją do portowej dziwki (pomijamy oczywiście całkowity brak klasy prowadzącego i szacunku wobec gościa, którego zaprosił do swojego programu tyko po to by publicznie poniżyć, ale widocznie taka była konwencja widowiska, swoją zaś drogą Frykowska nie musiała zaproszenia przyjmować, znając poglądy i sposób bycia Cejrowskiego).
Z całą pewnością kilku uczestników programu o wiele lepiej wykorzystało swoją popularność wynikającą z udziału w produkcji. Przede wszystkim uczestnicy pierwszych edycji wystąpili w dwóch filmach, które zafundował nam Jerzy Gruza – w 2001 roku był to „Gulczas, a jak myślisz”, zaś w połowie 2002 mogliśmy obejrzeć kolejną rewelację „Yyyreek!!! Kosmiczna nominacja”. Choć każdy kto widział choć jedno z tych dzieł, do dziś zastanawia się chyba co kierowało reżyserem w podjęciu decyzji o realizacji produkcji.
Kilka osób próbowało także swych sił w polityce – Sebastian Florek płynąc na fali rozpoznawalności został posłem czwartej kadencji sejmu w latach 2001-2005, zaś zwycięzca pierwszej edycji programu Janusz Dzięcioł – strażnik miejski ze Świecia – po programie trzykrotnie startował w wyborach do sejmu, z czego dwukrotnie z sukcesem, dzięki czemu był posłem dwóch kadencji. Klaudiusz Ševković prowadził program kulinarny w stacji TVN Wielka niespodzianka Klaudiusza, sprzedawał także różne przedmioty na kanale Telezakupy Mango. Z kolei ciągle roześmiana Manuela Michalak współprowadziła przez kilka lat program rozrywkowy Maraton Uśmiechu. O tym jak potoczyły się dalsze losy uczestników pierwszych reality show decydowały zatem ich własne decyzje i wybory życiowe, dla wielu z nich udział w programie stanowił po prostu jednorazową przygodę z show biznesem. Część uczestników, którzy wczoraj zamieszkali w domu Wielkiego Brata nie ukrywa, że liczy na to, iż udział w widowisku otworzy przed nimi drogę do do świata filmu, celebrytów, bądź pozwoli zmienić coś w ich dotychczasowym życiu.
Po co komu odgrzewane kotlety?
O ile format sprawdził się na przełomie milenium – wcześniej nie byliśmy przyzwyczajeni do podglądania innych – to wydaje się że przez te dwadzieścia lat w telewizji i internecie widzieliśmy już chyba wszystko. Po Big Brotherze był jeszcze Bar, zaś Michał Wiśniewski pokazał jak wygląda codzienne życie jego i jego rodziny w programie Jestem jaki jestem. W kolejnych latach było tylko gorzej, a ukoronowaniem produkcji tego typu była chyba Warsaw Shoere: Ekipa z Warszawy, którego uczestnikami byli miłośnicy imprezowego trybu życia.
Po co nam zatem w 2019 roku nowy Big Brother, tym bardziej, ze kolejne edycje z sezonu na sezon traciły oglądalność, aż w końcu podjęto decyzję o zakończeniu produkcji? Trudno powiedzieć, ale stacja produkująca show wierzy w powodzenie produkcji, przewiduje bowiem emisje z domu nawet kilka razy dziennie, począwszy od godzin porannych, aż po transmisje nocne. Dla tych, którzy poczują niedosyt produkcja przygotowała ofertę podglądania Big Brother online za pośrednictwem playera za “zaledwie” 10 złotych dziennie. Z całą pewnością produkcja liczy na to, że format przyciągnie chętnych do podglądania osób zamkniętych na kilkadziesiąt dni w czterech ścianach z grupą obcych sobie ludzi, o czym świadczy chociażby już samo hasło promujące show „Wejdź z butami w cudze życie”. Uczestnicy programu będą wykonywać różne zadania, zaś życie w odizolowaniu od świata, bliskich oraz technologii z całą pewnością rozbudzi wiele emocji, które obnażą ich prawdziwe oblicza. Dlatego być może program okaże się atrakcyjny dla odbiorców, którzy nie mają własnego interesującego życia, ani lepszej alternatywy na wypełnienie wolnego czasu. A może show adresowane jest po prostu do kolejnego pokolenia, które z racji wieku nie pamięta jego pierwszych wydań. Na szczęście TVN pozostawia nam wybór w doborze repertuaru, ponieważ program będzie emitowany w niszowym paśmie TVN7, zatem nie wypełni ramówki głównego kanału stacji.