Awaria nośnika zawierającego dane cyfrowe nie wybiera – może dotknąć zarówno zwykłego użytkownika sprzętu komputerowego, jak również zawodowych informatyków.
ELEKTRYKA PRĄD NIE TYKA, CZYLI PROFESJONALIŚCIE NIE MOŻE STAĆ SIĘ KRZYWDA
Z racji wykonywanego zawodu, popartego zwykle przygotowaniem teoretycznym, a w wielu przypadkach również kierunkowym wykształceniem, informatycy (w przeciwieństwie do pozostałej części społeczeństwa) posiadają szerszy zakres wiedzy w zakresie funkcjonowania nośników elektronicznych, specyfiki zapisu na nich danych, systemów plików, a także potencjalnych awarii sprzętu komputerowego, które mogą zakończyć się problemem w dostępie do zasobów cyfrowych.
W związku z tym, wydawać by się mogło, że grupa zawodowa informatyków jest szczególnie odporna na problem utraty danych – osoby te, z racji zawodowej ostrożności w zakresie potencjalnych zagrożeń czyhających na dane, są bardziej wyczulone na kwestie zabezpieczenia informacji elektronicznych, niż przedstawiciele innych zawodów. W efekcie, także w odniesieniu do danych prywatnych, stosują bardziej lub mniej zaawansowane rozwiązania backupowe, mające na celu ochronę najważniejszych dla nich plików. Najczęściej archiwizacji podlegają wszystkie dane – jeśli nie są to nadmiernie duże ilości, jest to bowiem wygodniejsze, niż wybiórcze kopiowanie pojedynczych plików. Czasami stosują multi zabezpieczenia, na wszelki wypadek zapisując dane w dwóch niezależnych od siebie lokalizacjach. Nie oznacza to jednak, iż są wolni od problemu utraty danych.
CZY ZATEM SZEWC BEZ BUTÓW CHODZI I INFORMATYK NIE JEST W STANIE NALEŻYCIE ZABEZPIECZYĆ SWOICH DANYCH?
Biorąc bowiem pod uwagę ilość urządzeń cyfrowych wyposażonych w nośniki danych, wykorzystywanych nawet do celów prywatnych przez przeciętną osobę, a co za tym idzie niezliczone ilości zapisywanych każdego dnia plików, trudno zapanować nad pełnym backupem wszystkich wytwarzanych informacji. Wystarczy zatem pominąć w procesie kopiowania jeden niewielki katalog, by po jego utracie, odczuć jak wielką miał wartość.
W ostatnim czasie przekonał się o tym nasz znajomy informatyk, specjalizujący się w produkcji (utrwalaniu i obróbce) materiałów multimedialnych, w szczególności dźwiękowych. Dla bezpieczeństwa wszystkie dane przechowywał na serwerze, dodatkowo, dla dodania pewności najważniejsze informacje backupował również na nośniku zewnętrznym. Po zarejestrowaniu sesji muzycznej, obejmującej ścieżkę dźwiękową do filmu, w czasie montażu okazało się, że serwer nagle padł, zaś pliki nie zostały jeszcze skopiowane na dysk przenośny. W efekcie, musiał skorzystać w pomocy profesjonalnego laboratorium data recovery oferującego odzyskiwanie danych z dysku twardego, bowiem odtworzenie nagrań, tj. ponowne zebranie muzyków okazało się praktycznie niemożliwe, poza tym byłoby zbyt kosztowne. Większość z nich miała zakontraktowane kolejne sesje, ewentualna powtórka mogłaby odbyć się za kilka miesięcy, a premiera filmu tuż tuż.
ŁATWO POPEŁNIĆ BŁĄD PRZY TWORZENIU BACKUPÓW
Oczywiście, można zarzucać, iż nasz znajomy popełnił błąd, nie zauważył symptomów świadczących o zbliżającej się awarii dysków w serwerze, czy zastosował zawodny system backupowy, jednak informatyk to też człowiek – omylny, popełniający błędy, czasami działający rutynowo. Technologia bywa łaskawa tak samo dla wszystkich użytkowników, podobnie każdy ma taką samą szansę poznać jej ciemne oblicze. Tym bardziej, że nie istnieją nośniki bezawaryjne, trudno też wskazać, które z nich są lepsze i odporniejsze na usterki od innych. Oczywiście istnieją mocniejsze wersje dysków przeznaczone do ciągłej pracy w macierzach raidowych, jak na przykład dyski SAS, czy dawniejsze SCSI. Niemniej jednak nikt nie może zagwarantować, że nośnik taki nie ulegnie uszkodzeniu tuż po zainstalowaniu go w macierzy.
Utrata danych to dziś problem globalny, a nie odosobnione przypadki wynikające wyłącznie z zaniedbań, czy niefrasobliwości użytkowników, w związku z tym profesjonalne odzyskiwanie danych z dysku twardego, to dziś niezwykle pożądana usługa.