Uszkodzenie chociażby jednego elementów dysku twardego skutkuje brakiem dostępu do danych – i jeśli są one istotne dla użytkownika – wymaga zaangażowania specjalistycznej firmy świadczącej usługi odzyskiwania danych.
Profesjonalne firmy data recovery odnotowują nawet po kilkaset przypadków utraty danych miesięcznie. Źródeł uszkodzeń jest wiele, najczęściej wynikają one z samoistnej awarii nośnika, zużycia sprzętu na skutek długotrwałej pracy, ale często są też dziełem człowieka – jego błędu, zaniedbania, czy nieuwagi.
Poniżej 10 najciekawszych oraz najczęściej występujących przypadki uszkodzeń dysków twardych skutkujących brakiem dostępu do danych.
Upadek dysku z wysokości, przewrócenie pracującego nośnika, pociągnięcie za kabel, zrzucenie dysku przez dziecko, uderzenie torebką, w której dysk jest przenoszony
Taki los podziela znaczna ilość dysków zewnętrznych. Są one wygodne w użyciu, poręczne i podobnie jak w przypadku laptopów wygodnie się z nimi przemieszczać. To wszystko sprawia jednak, że są znacznie bardziej narażone na uszkodzenia niż dyski zamknięte w obudowie komputera. Wystarczy chwila nieuwagi czy zapomnienia, by nadwyrężyć tę delikatną konstrukcję i utracić dostęp do danych.
Pół biedy, jeśli w czasie działania na dysk siły był on wyłączony. Znacznie poważniejsze i bardziej rozległe uszkodzenia powstają, kiedy nośnik przewraca się czy spada z wysokości w trakcie pracy. Wtedy najczęściej głowica, która nie zdąży zaparkować, rysuje talerz, uszkadzając powierzchnię na której zapisane były dane. Odzyskanie danych w takich przypadkach bywa niezwykle trudne.
Podpięcie niewłaściwego zasilania
Wykorzystywanie w życiu codziennym coraz większej ilości sprzętu sprawia, że użytkownikom zdarza się podłączyć laptopa czy dysk zewnętrzny do zasilacza od innego urządzenia. W najlepszym wypadku skutkuje to spaleniem układów elektroniki zewnętrznej, przy mniejszej dozie szczęścia usterką wzmacniacza głowic.
Zalanie laptopa
Laptopy towarzyszą nam w wielu sytuacjach – zabieramy je na piknik (bo jeszcze trzeba popracować) czy do łóżka. Okoliczności te sprzyjają wypadkom, w których dochodzi do wylania na klawiaturę komputera wina czy soku. Kilka kropli na obudowie jest niegroźnych, ale wylanie większej ilości słodkich trunków powoduje oklejanie nimi elementów komputera i zwarcia. A to już tylko krok do uszkodzenia dysku skutkującego utratą danych.
Wypadki
Wypadki z samochodami i laptopami w roli głównej, w których sprawcą jest sam użytkownik komputera to kolejna duża grupa zdarzeń kończących się utratą danych.
Wystarczy chwila nieuwagi przy wsiadaniu do samochodu by popsuć sobie nastrój na całą podróż. Doskonale wiedzą o tym ci, którym zdarzyło się odłożyć na chwilę laptopa na dach auta w celu otwarcia drzwi (dotyczy to również dokumentów, portfela czy torby), czy oparcie sprzętu o zderzak by zapakować torby do bagażnika. Niezależnie od tego czy komputer spada ze znacznej wysokości, czy zostanie rozjechany efekt będzie zawsze ten sam – brak dostępu do danych.
Eksperymenty „Złotej Rączki”
Wiadomym jest, że dyski ulegają uszkodzeniom nie tylko na skutek błędów ich użytkowników. Zdarza się, że firmowe komputery pracują nieprzerwanie przez całą dobę, talerze dysków wirują nieustannie z prędkością kilku tysięcy obrotów na minutę. Usterka dysku może być zatem wynikiem zmęczenia materiału, zbyt dużego obciążenia czy zwyczajnych awarii, które dotknąć mogą każde z elektronicznych urządzeń.
Zazwyczaj jednak większe szkody, niż te wynikające z naturalnych awarii są efektem działań domorosłych specjalistów, którzy znają się na wszystkim, zatem i na dyskach twardych.
Otwarcie dysku w nielaboratoryjnych warunkach to morderstwo dla dysku. Przy nośnikach o dużych pojemnościach, opartych na zaawansowanych technologicznie rozwiązaniach, nawet drobinka kurzu może uszkodzić głowicę. W odzyskaniu danych nie pomagają również pozostawione na talerzach odciski palców, czy rysa powstała na skutek nieumiejętnego posługiwania się śrubokrętem.
Nerwy nie są dobrym doradcą
Życie w ciągłym biegu, stres w pracy to codzienność wielu z nas. Gdy do tego komputer odmawia posłuszeństwa w najmniej odpowiednim momencie, emocje biorą górę. I choć niektórym wydaje się, że w takich przypadkach podziałać może tylko terapia wstrząsowa, to uderzenie pięścią w komputer czy rzucenie nim o ścianę wcale nie rozwiązuje problemu, wręcz przeciwnie – pogarsza tylko stan sprzętu, często prowadzi do dalszych uszkodzeń i braku dostępu do danych.
Szkodliwa niewiedza
W dobie Internetu, który dostarcza informacji z niemal każdej dziedziny życia, każdy choć na chwilę może zmienić się w informatyka. Niektórym użytkownikom komputerów wydaje się bowiem, że po przypadkowym wykasowaniu plików, czy sformatowaniu nośnika wystarczy pobrać bezpłatny program do odzyskiwania danych, by znowu cieszyć się utraconymi informacjami. Nierzadko aplikacja taka instalowana jest bezpośrednio na dysku, z którego dane mają być odzyskiwane. W swej niewiedzy nie można chyba zrobić nic gorszego, ponieważ nadpisanie danych jest operacją nieodwracalną. Po takich amatorskich zabiegach nawet działania profesjonalnego podmiotu mogą nie zakończyć się sukcesem.
Wypadki i naturalne katastrofy
Choć udział użytkowników komputerów w unicestwianiu nośników jest znaczny, to wiele przypadków utraty danych związanych jest z efektem działania sił natury czy wypadkami niezależnymi od czynnika ludzkiego. Tak jest w przypadku powodzi i pożarów, w wyniku których sprzęt nie nadaje się do dalszej eksploatacji, można jednak podejmować próby przywrócenia dostępu do danych zapisanych na dyskach twardych. Zwykle, mimo metalowej, hermetycznej obudowy uszkodzeniu ulegają wewnętrzne elementy nośnika, a katastrofa pozostawia swoje odbicie na talerzach w postaci zacieków czy sadzy.
Udział producentów nośników
W awariach dysków swą niechlubną rolę mają także sami producenci nośników.
Rozwój technologiczny sprawia, że dyski produkowane są zazwyczaj w krótkich seriach, wypieranych przez kolejne, nowsze modele. Nie zawsze jednak są one wystarczająco dopracowane. Nie tak dawno temu wpadkę zaliczyła firma Seagate, wiodący producent dysków twardych. Jedna z linii nośników okazała się szczególnie awaryjna i chyba tylko nieliczne egzemplarze nadal służą swoim nabywcom. Ci którzy mieli nieszczęście nabyć dysk z tzw. „czarnej serii” zmuszeni byli do wymiany na nowy, poprzedzanej zwykle korzystaniem z usługi odzyskiwania danych.
Zwykły pech
Bo co innego mogą pomyśleć sobie ci nieliczni, którzy nie dość, że wykazywali się wyjątkową dbałością o swoje twardziele, to jeszcze wykonywali systematyczne kopie zapasowe, często na zaawansowanych macierzach dyskowych, a mimo to musieli korzystać z usług odzyskiwania danych, gdyż jednocześnie dochodziło do awarii nośnika podstawowego oraz backupowego.