Mimo, że slogan reklamowy kampanii Media Markt wywołał początkowo niesmak i oburzenie wśród klientów sieci, to kiedy konsumenci zrozumieli już jego przekaz, poczuli się nawet mile połechtani, że firma doceniła ich intelekt. Bo skoro sklep nie jest dla idiotów, to znaczy, że jest dla ludzi inteligentnych.
Nowe technologie tylko dla wybranych?
Oczywiście kampania z założenia miała szokować oraz wywołać dyskusję, a w konsekwencji przyciągnąć klientów do sklepów. Jeśli jednak przez chwilę zastanowić się nad przesłaniem sloganu, to trzeba przyznać, że jest ono całkiem trafne. Swoją zaś drogą cała branża nowych technologii nie jest skierowana do idiotów. Bo co innego można pomyśleć sobie o użytkowniku, który zgłasza się do laboratorium data recovery z pytaniem o możliwość odzyskania danych z dysku twardego. Pytanie z pozoru standardowe, nabiera mocy, kiedy okazuje się, że użytkownik samodzielnie kilkukrotnie przekładał talerze uszkodzonego dysku do innych korpusów przy użyciu dysków donorów, by ostatecznie stwierdzić, że jednak nie udało mu się przywrócić dostępu do danych – co więcej, w tej chwili nie wie nawet, w której obudowie znajdują się oryginalne talerze z nośnika źródłowego. Dopiero w tak krytycznej sytuacji użytkownik uznał za stosowne zwrócić się o pomoc do specjalistów, tj. do firmy świadczącej usługi odzyskiwania danych. A kiedy wykonawca przedstawił propozycję ceny adekwatną do rozmiaru uszkodzenia nośnika, a także nakładu czasu i pracy, który specjaliści z laboratorium będą musieli włożyć w realizację procesu, klient zdziwił się, że usługa jest tak droga, bo chyba w jego mniemaniu firma powinna posprzątać bałagan którego sam narobił praktycznie za darmo.
Przekładanie talerzy w dysku twardym – najgorsze co można zafundować swojemu nośnikowi
Przywrócenie dostępu do danych z nośnika uszkodzonego fizycznie rzeczywiście wymaga operacji na podzespołach, które tworzą jego układ mechaniczny. Jednak przede wszystkim do skuteczności prac wymagane jest doświadczenie, odpowiednie narzędzia oraz laboratoryjne warunki pracy. Po drugie specjaliści z branży data recovery doskonale wiedzą, że wymiana talerzy w dysku twardym to ostateczność – operacja realizowana jest wyłącznie w sytuacjach, kiedy uszkodzenie dysku wymusza zastosowanie tej metody, a przede wszystkim kiedy jest to absolutne niezbędne. W zdecydowanej większości przypadków uszkodzeń mechaniki dysku, do przywrócenia dostępu do danych wystarczająca jest wymiana kompleksu głowic (co również oczywiście nie jest prostym zabiegiem, nieumiejętna wymiana głowic bez profesjonalnych narzędzi może zakończyć się zniszczeniem powierzchni talerzy, na których zapisane są dane). Jednak samodzielne przekładanie talerzy w dysku to najgorsza zbrodnia jaką użytkownik może popełnić na swoich danych. Już nawet niewielka, mikronowa zmiana położenia talerzy względem siebie może sprawić, że struktura logiczna danych zostanie całkowicie zburzona.
W przywoływanej sytuacji, kiedy użytkownik sam nie wiedział gdzie ostatecznie wylądowały jego talerze, laboratorium data recovery w zasadzie powinno przeprowadzić cztery niezależne próby odzyskiwania danych, tj. z każdego z czterech dysków, ponieważ nie wiadomo, na którym z nich znajdują się obecnie dane klienta. Oczywiście w warunkach laboratoryjnych niemal wszystko jest do wykonania, jednak kwota za taką operację znacznie przekraczała wyobrażenie klienta o kosztach oraz jego możliwości finansowe.
Czego nie robić po utracie danych?
Bez odpowiedzi pozostaje pytanie dlaczego użytkownicy sami postanawiają odzyskiwać dane, które mają dla nich istotne znaczenie. Zrozumiałe byłyby jeszcze eksperymenty na dysku, na którym nie były zapisane żadne wartościowe treści i użytkownik spisał go na straty. Wtedy po prostu z ludzkiej ciekawości można zajrzeć do wnętrza dysku, po to tylko by przekonać się, że w celu odzyskania danych potrzebne jest coś więcej niż tylko śrubokręt. Tym bardziej, jeśli ktoś ma wyjątkowo ciekawską naturę, bądź lubi pomajsterkować, to zapoznanie się z budową dysku twardego może stanowić nowe doświadczenie. Jednak w sytuacji, kiedy dane mają jakąkolwiek wartość, samodzielne grzebanie w dysku to przejaw najzwyklejszej głupoty i braku wyobraźni. Zwłaszcza, że w sieci, w tym na stronach firm data recovery, zamieszczonych jest mnóstwo wskazówek jak należy zachować się po stwierdzeniu uszkodzenia dysku. Z cała pewnością wszystkie odradzają jakiejkolwiek samodzielne ingerencje w nośnik.
Jak zbudowany jest dysk twardy?
Wizualnie dysk twardy to konstrukcja powstała z połączenia metalowej obudowy oraz płytki elektroniki zewnętrznej. Na elektronice zamontowane są m.in. podzespoły sterujące pracą układu mechanicznego. Również wnętrze dysku wygląda raczej skromnie, składa się bowiem z zaledwie kilku elementów:
- Talerzy powstałych ze stopów metali (kiedyś wykorzystywane było również szkło) z napyloną warstwą nośnika, na którym zapisywane są dane
- Silnika, który wprawia talerze w ruch i sprawia, że przez cały czas pracy dysku obracają się z prędkością np. 7200 obrotów na minutę
- Głowic umieszczonych na ramionach, które unoszą się nad powierzchnią talerzy i biorą udział w procesie zapisu i odczytu danych
Układ mechaniczny połączony jest oczywiście z elektroniką na zewnątrz dysku, która podaje do niego zasilanie i wprawia cały układ w ruch.
Ta pozornie prosta na pierwszy rzut oka konstrukcja sprawia, że praktycznie żadna operacja na dysku mająca na celu przywrócenie dostępu do danych nie może zostać przeprowadzona bez specjalistycznego oprogramowania – metody manualne bez wsparcia rozwiazań programowo – sprzętowych najzwyczajniej nie zadziałają. Dysk twardy można porównać poniekąd do współczesnych samochodów naszpikowanych elektroniką. O ile do uruchomienia Fiata 126p, czyli popularnego malucha, który popsuł się w podróży wystarczył śrubokręt, młotek, kilka kluczy, no i oczywiście choć mgliste pojęcie o budowie tego auta, to dzisiejsze samochody wymagają zupełnie innego podejścia. Współczesne warsztaty muszą być wyposażone w oprogramowanie diagnostyczne, pozwalające na wykrywanie błędów i wskazywanie usterek auta właśnie poprzez aplikację komputerową. Zatem dziś niewiele osób jest w stanie naprawić auto własnymi rękami, a nawet najmniejsza awaria wymaga wizyty w warsztacie wyposażonym w odpowiedni sprzęt. Nawet przeciętnie inteligentny kierowca zdaje sobie bowiem sprawę, że wszelkie samodzielnie podejmowane przez niego naprawy samochodu nie mogą skończyć się dobrze.
Dlaczego zatem użytkownicy nowoczesnej elektroniki użytkowej nie pokuszą się o chwilę refleksji przed ingerencją w układ mechaniczny dysku twardego, zwłaszcza jeśli dane zapisane na nim są na tyle istotne, by pomyśleć w ogóle o powierzeniu realizacji usługi profesjonalnemu laboratorium data recovery? To pytanie, na które eksperci firm data recovery na całym świecie poszukują odpowiedzi niemal każdego dnia. I chyba łatwiej jest odzyskać dane z dysku noszącego znamiona poważnej usterki mechanicznej, niż wniknąć w naturę klientów i odgadnąć co kierowało nimi, kiedy niszczyli swoje dane w trakcie samodzielnych prób naprawy dysku.