Jak już wielokrotnie podkreślaliśmy utrata danych może dotknąć każdego. Przygodę z awarią laptopa, która doprowadziła do utraty całej zawartości dysku twardego miała także Carrie Bradshaw, bohaterka kultowego serialu Seks w wielkim mieście.
Felietonistka sprzed dwudziestu lat, jak dzisiejsza blogerka modowa
Carrie Bradshaw to narratorka serialu i jedna z jego głównych bohaterek, felietonistka, pisząca swe artykuły do nowojorskiej gazety, swego czasu pracowała także dla kultowego Voqua. Zapewne, gdyby serial osadzony był w dzisiejszych czasach, tworzyłaby raczej jako znana blogerka, specjalizująca się w modzie oraz tematach lifestylowych, zamieszczająca swe wpisy w internecie, nie zaś w prasie papierowej.
Felietonistka pisała głównie o relacjach damsko – męskich, a inspiracji do wielu artykułów dostarczały doświadczenia życiowe samej Carrie oraz jej trzech przyjaciółek. Bohaterka była wielką fanką mody, zwłaszcza butów, których miała pewnie kilkadziesiąt, jeśli nie kilkaset par. Na buty potrafiła wydać ostatnie pieniądze, w jednym z odcinków policzyła, że kolekcja kosztowała ją ok. 40 tysięcy dolarów – poszczególne pary pochodziły bowiem zwykle z kolekcji Manolo Blahnika, Christiana Louboutina oraz Jimmy’ego Choo. O wartości butów świadczyć może chociażby fakt, iż dwa razy kradziono jej pantofelki – raz zabrał je rabuś na ulicy (swoją drogą musiał znać się na modzie), innym razem z imprezy u znajomej ktoś wyszedł do domu w butach Carrie, pozostawiając w zamian swoją zużytą już parę.
Utrata danych bywa bolesna dla każdego
Carrie tworzyła felietony na swym ulubionym laptopie Apple. Nie w głowie były jej jednak kopie zapasowe, tym bardziej, że z pojęciem tym zetknęła się dopiero kiedy komputer odmówił jej posłuszeństwa. I mimo, że ukochany kupił jej w prezencie nowego Maca, Carrie zdała sobie sprawę, jaką wartość miały dla niej dane zapisane pamięci starego komputera – jak stwierdziła, było w nim zapisane całe jej życie. Wizyta w serwisie komputerowym skończyła się rozczarowaniem, bowiem serwisantowi udało się odzyskać zaledwie garść bezwartościowych informacji. Carrie musiała przełknąć porażkę, wziąć oddech i zacząć wszystko od nowa. By uniknąć podobnego problemu w przyszłości serwis zalecił wykonywanie regularnych kopii zapasowych, najlepiej przy wykorzystywaniu nośnika zewnętrznego.
Dziś odzyskiwanie danych możliwe jest praktycznie w każdym przypadku uszkodzenia nośnika
Na szczęście, technologicznie jesteśmy dziś w zupełnie innym miejscu, niż bohaterka w 2001 roku, kiedy emisję miał odcinek, pt. Moja płyta główna, moje ja. Po pierwsze, świat wytwarza dziś dużo więcej informacji, niż miało to miejsce kilkanaście lat temu. Po drugie, ludzie mają zdecydowanie większą świadomość w zakresie konieczności wykonywania regularnych backupów najważniejszych danych. Po trzecie branża usług informatycznych podzieliła się na szereg specjalizacji, a jedną z nich jest odzyskiwanie danych. Dziś przywrócenie dostępu do danych możliwe jest niemalże w każdym przypadku ich utraty. Jednak 20 lat temu usługi tego typu praktycznie nie istniały – na całym świecie funkcjonowało może kilka firm, stawiających pierwsze kroki w zakresie data recovery, także informatycy w Polsce dopiero zaczęli uświadamiać sobie, że oto otwiera się przed nimi nowy rynek usług, tj. odzyskiwania danych. Jednak pierwsze próby przywracania dostępu do danych były bardzo nieporadne, nie było żadnych szkoleń ani kursów w tym zakresie, dlatego wszystkiego trzeba było nauczyć się na własną rękę, istniało także o wiele mniej narzędzi umożliwiających pracę z dyskami niż w chwili obecnej.
Jak widać świat zmaga się z problemem utraty danych praktycznie od samego początku użytkowania komputerów. Mimo, że od tej pory minęło wiele lat, nikt nie stworzył jeszcze nośników bezawaryjnych, nie wymyślono także niezawodnych systemów archiwizacji informacji cyfrowych. Biorąc zaś pod uwagę statystykę, im więcej na rynku jest urządzeń wyposażonych w elektroniczne nośniki danych, tym więcej przypadków utraty dostępu do informacji trafia do firm data recovery. Urządzenia bywają bowiem zawodne – komputery psują się, urządzenia mobilne i nośniki przenośne ulegają wypadkom wynikającym z nieuwagi, bądź niedbałości użytkowników, poza tym ludzie są również po prostu omylni i zdarza im się usunąć większą ilość danych niż pierwotnie zamierzali. Wszystko to sprawia, że mimo zawrotnego tempa rozwoju technologicznego, branża data recovery ma paradoksalnie więcej pracy, niż jeszcze kilka lat temu, kiedy świadomość w zakresie bezpieczeństwa danych była zdecydowanie niższa.
I mimo, że w chwili utraty danych, każdemu wydaje się, że nic gorszego nie mogło mu się przydarzyć, to dobra wiadomość jest taka, że dzisiejszy poziom wiedzy i doświadczenie profesjonalnych laboratoriów data recovery pozwala na obsługę niemal wszystkich przypadków uszkodzeń nośników skutkujących utratą danych.