W XXI wieku zasadne staje się pytanie o pośmiertną własność treści cyfrowych zawartych w usługach internetowych – kto może uzyskać do nich dostęp po naszym zgonie, a także kiedy należy usunąć konto zawierające nasze dane. Aby uzyskać odpowiedź Rachel Thompson z Londynu musiała pozwać Apple.
Po samobójczej śmierci męża kobieta zwróciła się do firmy Apple z prośbą o przekazanie dostępu do internetowego konta jej męża, zawierającego 4500 zdjęć oraz 900 filmów wykonywanych na przestrzeni wielu lat przy użyciu iPhone. Materiały miały charakter sentymentalny, dokumentowały wiele lat wspólnego życia małżonków oraz najmłodsze lata dziecka. Zdjęcia i filmy obejmowały także nieżyjącego już ojca kobiety.
Zgodnie z prawem obowiązującym w Wielkiej Brytanii informacje przechowywane na kontach internetowych zmarłego nie wchodzą do masy spadkowej, zatem po śmierci osoby bliskiej rodzina nie może uzyskać dostępu do jej danych zapisanych w chmurze. W związku z powyższym firma odmówiła udostępnienia zasobów cyfrowych, argumentując swą decyzję m.in. tym, że zmarły nie upoważnił nikogo do udzielenia takiego dostępu. Apple zastrzegł jednak, że udostępni dane na mocy wyroku sądowego. Sąd wydał wyrok korzystny dla kobiety, a w jego uzasadnieniu stwierdził, iż nie ma zasadniczej różnicy pomiędzy zdjęciami zamieszczonymi w albumie fotograficznym, który można odziedziczyć, a kontami w usługach online zawierającymi pliki multimedialne.
Kwestie dziedziczenia dostępu do usług wirtualnych często nie są regulowane przez prawo, dlatego być może sprawa Rachel Thompson będzie stanowiła swojego rodzaju precedens dla wielu osób borykających się z podobnymi problemami.