Filozofia slow life zyskuje coraz większe grono zwolenników – ludzi, którzy chcą delektować się życiem, cenić każdą jego chwilę, cieszyć się z drobnych rzeczy. Trend dotyczy wielu aspektów życia – jedzenia (slow food), mody (slow fashion), związków i dotyczy głównie sfery życia prywatnego. Czy zatem jest szansa, by w dzisiejszych zabieganych czasach, w swoistym wyścigu szczurów, nurt ten zagościł także w biznesie, szczególnie w nieustannie rozwijającej się branży nowych technologii?
Realizując obowiązki zawodowe codziennie odbieramy dziesiątki, jeśli nie setki maili, odbywamy niezliczone ilości rozmów telefonicznych oraz spotkań z klientami i partnerami biznesowymi. W społeczeństwie funkcjonuje wiele nieprawdziwych stereotypów na temat pracy w biurze, zgodnie z którymi życie biurowe to wyłącznie plotki przy kawie. Mówi się też, że korporacje wyciskają ludzi jak cytryny, a gdy nadejdzie kryzys czy moment wypalenia zawodowego zwyczajnie się ich pozbywają. Z kolei w mniejszych firmach trzeba pracować często na wielu stanowiskach, zwłaszcza w przypadku braków kadrowych. Panuje także pogląd, że w biznesie nie ma miejsca na sentymenty, liczy się wyłącznie zysk, nie człowiek.
Pewnie są to schematy stosowane nadal w większości firm, jednak nowoczesny model prowadzenia biznesu wymusza wprowadzanie zmian. Czy zatem w tym codziennym pędzie da się nieco zwolnić i zacząć celebrować swój biznes? Zwłaszcza ten prowadzony w branży nowych technologii, szczególnie naznaczonej nieustającym rozwojem i zmianami? Czy w branży odzyskiwania danych, działającej na zasadzie ciągłej dostępności niczym pogotowie ratunkowe można pozwolić sobie na model slow?
W ślad za modą podążającą z zachodnich korporacji, wielu firmach organizowane są sale regeneracji i wypoczynku, w których pracownicy chociaż na chwilę mogą oderwać się od komputera i wykonywanych obowiązków, by oczyścić umysł, nabrać nieco dystansu do wykonywanej przez cały dzień pracy. Każdemu zdarzyło się pewnie udawać że pracuje przez pół dnia, a tak naprawdę brakowało weny twórczej. Czasami wystarczy przewietrzyć się chociaż przez kilka minut, wyjść po kawę do pobliskiej kafejki, by zresetować myśli. Dlatego też niektóre podmioty pozwalają np. na home office przez jeden dzień w tygodniu, czyli wykonywanie pracy bez wychodzenia z domu.
Wszystko po to by stworzyć optymalne warunki pracy załogi w celu zwiększenia jej wydajności i efektywności. Bo zadowolenie zespołu przekłada się na wyniki całej firmy, a tworzenie presji nie zawsze jest najlepszym motywatorem. Czasami na sukces firmy największy wpływ ma ciekawość, ambicja i chęć rozwijania się jej pracowników, pod warunkiem, że wykonują pracę którą lubią i która daje im satysfakcję. Jasnym jest, że nie da się zadowolić wszystkich, a wiele osób zupełnie nie lubi swojej pracy. Jednak tak jest skonstruowany świat, że większość z ludzi musi pracować zawodowo, by zarobione pieniądze móc przeznaczać na realizację swoich prywatnych planów i pasji. Ale jeśli ktoś męczy się w swojej pracy, najlepiej jeśli zmieni ją na inną, bardziej odpowiadającą oczekiwaniom i możliwościom. Rynek sprzyja w tej chwili pracownikom, zwłaszcza specjalistom w swoim fachu, zmiana pracodawcy nie stanowi dziś raczej kłopotu.
Mimo, że to właśnie branża nowych technologii jak mało która goni nieustannie za nowymi rozwiązaniami, to jednak właśnie w branży nowych technologii funkcjonuje wielu gigantów światowych (google, facebook), którzy przywiązują dużą wagę do stworzenia komfortowych warunków pracy swoim pracownikom.
Wdrożenie filozofii slow zależy w biznesie wymaga m.in. od weryfikacji i ponownego ustalenia priorytetów stawianych przed przedsiębiorstwem. W interesach zrozumiała jest potrzeba zarabiania – każda firma ma określony miesięczny poziom kosztów, w tym kosztów stałych, nie może zatem pozwolić sobie na takie rozluźnienie, by po zakończeniu okresu rozliczeniowego okazało się, że właśnie zakończył się na minusie. Filozofia slow w biznesie nie oznacza bowiem, by przestać zarabiać, ale raczej by skupić się na udrożnieniu procesów, delegowaniu obowiązków i stworzeniu załodze warunków pracy opierających się na wzajemnym poszanowaniu. Są to zatem wartości uniwersalne, a wdrożenie modelu nie jest ściśle związane z konkretną branżą, ale w dużej mierze zależy od poziomu świadomości i nastawienia osób zarządzających biznesem.