Zarówno biały wywiad, jak i doxing polegają na pozyskiwaniu z sieci informacji, z wykorzystaniem ogólnodostępnych źródeł. Jednak dzieli je istotna różnica – intencja z jaką dane są gromadzone.
CO ŁĄCZY BIAŁY WYWIAD I DOXING?
Od strony technicznej, tj. metody i źródeł pozyskiwania treści, doxing zbliżony jest do białego wywiadu, bowiem polega na gromadzeniu informacji z ogólnodostępnych źródeł, w dużej mierze za pośrednictwem internetu. Zatem zarówno osoba realizująca na zlecenie działania wchodzące w zakres OSINT, jak również ta odpowiedzialna za doxing przeszukuje zasoby internetu, w celu znalezienia informacji interesujących zleceniodawcę.
Jeśli chodzi o biały wywiad, to treści znalezione w sieci wykorzystywane są głównie do celów biznesowych i stanowią najczęściej narzędzie ryzyka biznesowego, pozyskania wiedzy o zamierzeniach i planach konkurencji, weryfikacji potencjalnych partnerów biznesowych, a także pracowników, przed powierzeniem im wysokich stanowisk, związanych z dostępem do różnego rodzaju informacji poufnych, w tym tajemnicy przedsiębiorstwa.
W tym celu, prócz przeglądania social mediów, wykorzystuje się gotowe narzędzia i programy, które przeszukują internet pod kątem występowania określonych słów kluczowych, analizują korelacje i zależności badanego obiektu, a także wskazują na jego powiązania biznesowe i towarzyskie. Biały wywiad ma za zadanie rzetelną analizę pozyskanych informacji i obiektywną prezentację osiągniętych wyników. Zleceniodawca oczekuje wyników niezależnie od charakteru znalezionych informacji, nie nastawia się na treści pozytywne, bądź negatywne, lecz dąży do poznania rzeczywistego obrazu danej osoby w sieci.
NEGATYWNY WYDŹWIĘK DOXINGU, CZYLI LICZY SIĘ INTENCJA JAKA PRZYŚWIECA POZYSKIWANIU INFORMACJI
Z doxingiem jest nieco inaczej, choć działa według podobnych schematów co OSINT i jego podstawowym celem również jest pozyskanie informacji. Istotą zjawiska jest jednak dążenie do znalezienia za wszelką cenę treści, które mogą w jakiś sposób skompromitować obiekt badań, przedstawić go negatywnym świetle, wywołać negatywny odbiór w oczach opinii publicznej.
Podstawową różnicą pomiędzy białym wywiadem, a doxingiem jest zatem intencja jaka przyświeca pozyskiwaniu informacji. Osoba odpowiedzialna za doxing zbiera zatem wszelkie dane, nawet te z pozoru nieistotne, a następnie zestawia je z innymi informacjami, co prowadzi niejednokrotnie do odkrycia ciekawych i nieoczywistych powiązań i znajomości. Wystarczy bowiem brak ostrożności u bliskiego znajomego inwigilowanej osoby, tak by przez nieuwagę oznaczył w swym internetowym wpisie badanego, tym samym zdradzając jego miejsce pobytu oraz towarzyszące mu osoby. W efekcie, można zasiać ziarno niepewności co do utrzymywanych znajomości, postawić go w niekomfortowej sytuacji, wymagającej odniesienia i sprostowania.
Autor doxingu nie tylko pozyskuje bowiem treści, ale odpowiednio przeanalizowane wrzuca je z powrotem do sieci, opatrując najczęściej wymownym tytułem, bądź komentarzem. Dla realizującego doxing znalezienie informacji o obiekcie to dopiero połowa sukcesu, efekt osiąga dopiero kiedy informacja może zaszkodzić ofierze, podważyć jej wiarygodność, prawdomówność, czy kompetencje, wywołać skandal obyczajowy. Informacja odpowiednio przemielona, wraca zatem ponownie do sieci, siejąc zamęt, wzbudzając domysły i wątpliwości. Doxing zmierza zatem do postawienia ofiary w negatywnym świetle i z całą pewnością jest nastawiony na wyrządzenie krzywdy osobie, której dane dotyczą.
Jak widać każdy przejaw aktywności ludzkiej może budować, ale może też dzielić i burzyć, podobnie jak nóż który raz stanowi narzędzi zbrodni, innym razem rozcina więzy, bądź kroi chleb, karmiąc nim głodnych. Tak samo jest z informacją – walutą, kartą przetargową i ogromną siłą, jaką dysponuje współczesny świat, która może zarówno usystematyzować jakiś stan wiedzy i poszerzyć horyzonty, jak również wprowadzić chaos, dezinformację i zniszczyć ludzkie życie.